Wakacje

Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy od wspomnień w pewnym miejscu. Chodzi tutaj o Bacówkę „Huty Łaziska” w Rycerce Górnej, w której byliśmy kilka razy. Pomimo spartańskich warunków jakie tam panowały, to miejsce miało swoisty klimat.

Wystartowaliśmy w Kirach i razem z milionem turystów ruszyliśmy w stronę schroniska na Hali Ornak. Droga jest prosta i bez żadnych trudności terenowych. Po drodze zboczyliśmy do Jaskini Mroźnej ...

Nietypowo, bo po pierwsze najmniej popularnym szlakiem, po drugie - w ramach treningu biegowego, a po trzecie - o dosyć późnej porze dnia. Jednakże każde z tych nieszablonowych rozwiązań ma swoje zalety.

Środek lata, media rozpisują się o szczycie sezonu turystycznego w Tatrach i wszechobecnych tłumach na szlakach, tymczasem są jeszcze takie miejsca, gdzie spotkanie kogokolwiek na trasie graniczy z cudem.

Po maturalnych zmaganiach postanowiliśmy pojechać w góry, a konkretnie w Beskid Żywiecki i jakoś odreagować trudy egzaminów. Do tego pasma zawitaliśmy po raz pierwszy od początku naszych górskich wędrówek.

Władysław Orkan jest jednym z najsłynniejszych, jeśli nie najsłynniejszym mieszkańcem Gorców. Żył w latach 1875 - 1930. Urodził się w Porębie Wielkiej, w małym przysiółku zwanym Zagronie, na zboczu Starmachowskiego Gronia.

Deszcz i burza nie przeszkodziły uczestnikom 9. Rajdu „Bartka” w pokonaniu trudnej trasy, która tradycyjnie wiodła górami z Bielska-Białej do Wisły. 2 maja wyruszyło na szlak ponad 60 młodych ludzi ...

I przyszedł maj a z nim ciepłe dni... Ale nie wszędzie nie zawsze a już zupełnie inaczej na 2 tyś metrów nad poziomem morza. Wyprawa zaplanowana od dawna w wersji "light" miała obejmować tylko podejście pod schronisko ...

Święto Ludzi Gór już na dobre wpisało się w kalendarz imprez górskich. Pierwotnym zamierzeniem całego teamu było wyruszenie z Zarytego na Luboń Wielki, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się wyjść na Maciejową.

Pogoda na ten weekend zapowiadała się fantastycznie. Piętnaście stopni na minusie, mocno grzejące słońce, prawie jeden metr śniegu w tym paśmie i głód górskich wrażeń zadecydowały o zaplanowaniu wyprawy na Jaworz.

My name is Babia. Babia Góra. Jest zabójcza, wysoka i nie wybacza. ( jak na góry w okolicy) Jadac z grupą ludzi dzielących pasję, po pewnym czasie skręcamy w prawo w kierunku na Stryszawę z drogi prowadzącej na Suchą Beskidzką.

Tego dnia działo się mnóstwo. Zachwyciło nas wschodzące Słońce, urzekające widoki z Wołowca, słynny Rohacki Koń oraz cała Orla Perć Tatr Zachodnich. Nie zabrakło nawet spotkania z tatrzańską fauną!